Image90

Szok! Kierowca celowo wjechał w rowerzystę!

Była środa, 25 września. Zaplanowałem na ten dzień lekki trening na stałej trasie (50 km), bo ostatnio było dużo motywacji do mocniejszej jazdy, a czasem warto sobie odpuścić i po prostu się przejechać. Zacząłem około 15:30 i podążałem zwyczajowo w kierunku Niepołomic. Pogoda była wyśmienita. Lekki wiatr, nie za zimno, nie za gorąco.

Szok! Kierowca celowo wjechał w rowerzystę!

Gdy wjeżdżałem do Niepołomic było nieco po godzinie 16. Jechałem od strony Staniątek, więc zanim dotarłem do centrum, miałem do przejechania „długą prostą”, czyli Aleję Dębową i część ul. Pięknej, do pierwszego ronda. To Rondo Świętego Karola Boromeusza. Tutaj sytuacja drogowa zaczęła się zagęszczać. Przez rondo przemieszczał się kondukt żałobny z karawanem na czele i trochę przyblokował ruch. Od strony ul. Bocheńskiej ktoś w białym aucie zatrzymał się przed rondem, bo pewnie nie miał jak zjechać. Jego wyjazd był zablokowany przez żałobników. Kierowca w następnym samochodzie chyba bardzo się spieszył, bo cały czas poganiał tego pierwszego klaksonem. Pomyślałem, że jakiś bardzo pobudzony koleś prowadzi to auto i przejechałem przez rondo. Udało mi się jeszcze przed przemarszem konduktu.

Tuż za Rondem Boromeusza zaczął się korek do drugiego ronda. Ustawiłem się w kolejce, za autami i podjeżdżałem wraz z nimi po kilka metrów do przodu. Minąłem ul. Kopernika, a potem „najlepszą lodziarnię w mieście”. Wtem, za sobą usłyszałem znajomy dźwięk klaksonu. Obejrzałem się za siebie i ujrzałem małą czarną Toyotę, a za jej kierownicą rozwrzeszczanego faceta wymachującego rękami. Oczywiście nie słyszałem, co on tam wykrzykuje, ale widziałem, że do mnie. Jego spojrzenie nie pozostawiało wątpliwości.

Zapytałem grzecznie – Co?
Otworzył prawą szybę i wykrzyczał do mnie, żebym zjechał na „ścieżkę rowerową”. Zdawał się wskazywać na czerwony pas namalowany na jezdni z jednej strony oddzielony krawężnikiem chodnika, a z drugiej ciągłą linią. Na skrzyżowaniach i wjazdach do posesji linia ta jest przerywana. Ten pas można interpretować na różne sposoby, ale drogą dla rowerów on nie jest, gdyż nie posiada stosownego oznakowania.

Odpowiedziałem, więc panu z Toyoty – Sam se tam jedź.
Chłop nie dawał za wygraną i pieklił się w tym samochodzie. Coś krzyczał i wymachiwał rękami.
Krzyknąłem jeszcze do niego – Jedź se tam – a w odpowiedzi usłyszałem jego klakson. Nie zwracając już uwagi na jego wywody ruszyłem by podjechać kolejne kilka metrów. Za sobą usłyszałem nienaturalny warkot silnika, jakby facet chciał mnie tym przestraszyć. Wtem poczułem uderzenie, a rower zaczął wyjeżdżać spode mnie. Zdążyłem jeszcze jakimś cudem wypiąć się z pedałów, zeskoczyć z roweru i uciec na bok. Rower oczywiście zaliczył majestatyczną glebę. Najpierw byłem nieco zdezorientowany, ale zaraz uzmysłowiłem sobie, że właśnie facet z premedytacją wjechał we mnie samochodem.
Stanąłem przed Toyotą i powiedziałem do kierującego nią faceta, który właśnie zaczął robić zdjęcia, albo filmować – masz przejebane.

Podniosłem rower, wyciągnąłem ze sakwy telefon i zrobiłem kilka zdjęć samochodu. Zabrałem rower na chodnik i stamtąd zadzwoniłem na 112. Wszystkie inne numery właśnie wyparowały mi z pamięci. Gdy właśnie z operatorem ustalałem miejsce zdarzenia i pytałem przechodniów, co to za ulica, podeszła do mnie sympatyczna pani, która powiedziała, że mam nagranie całego zdarzenia i prześle mi, jak tylko dojedzie do domu. Wstukałem mój numer do jej telefonu i kontynuowałem rozmowę z operatorem. Mój mózg właśnie osiągnął zenit multitaskingu.

Szok! Kierowca celowo wjechał w rowerzystę!

Z operatorem ustaliłem, że na przyjazd patrolu poczekam na pobliskim komisariacie. Tak też się stało. Zająłem miejsce w poczekalni i cierpliwie oczekiwałem na przyjazd patrolu z WRD KPP w Wieliczce. Okazało się, że pan Szeryf z Gliwic również zadzwonił na Policję i skarżył się na mnie, że zajechałem mu drogę. Również oczekiwał na przyjazd patrolu, ale on siedział w swojej czarnej Toyocie, gdzieś w bocznej uliczce.

Zaraz po przybyciu na niepołomicki komisariat zostałem wylegitymowany i przebadany alkomatem na okoliczność powiadania „procentów”. „Procentów” nie stwierdzono. Policjanci z Niepołomic pojechali również do pana Szeryfa i jego też przebadali. Chyba też nic nie wykryli, ale tego nie wiem. Szczerze mówiąc, takiego delikwenta powinien raczej przebadać psychiatra, albo jakiś inny weterynarz.
W trakcie oczekiwania na przyjazd policjantów z drogówki, gdy już emocje opadły, zauważyłem, że wybrałem się na rower i nie przebrałem skarpet na rowerowe. Lotem błyskawicy mignęła mi przez głowę taka myśl, że to wszystko właśnie dlatego się wydarzyło. Brak stylówki może mieć różne konsekwencje. Taka przewrotna interpretacja z ukłonem dla tych wszystkich, którzy wygląd na rowerze cenią sobie bardziej niż samą jazdę. Ja do nich nie należę.

Oczekiwanie na przyjazd patrolu trwało blisko 4 godziny, ale w końcu przyjechali. Akurat kilka minut wcześniej dostałem film z nagraniem zdarzenia od miłej pani Katarzyny. Ponownie mnie wylegitymowali, opowiedziałem im swoją wersję wydarzeń i puściłem film. Potem pojechali przesłuchać pana Szeryfa z Gliwic. W tym czasie na komisariat dotarła samochodem moja żona. Zapakowałem rower na bagażnik i ubrałem „cywilne” ciuchy.
Po chwili ekipa z drogówki wróciła na komisariat. Oddali dowód, który wcześniej zabrali poinformowali, że kierujący Toyotą został uznany za sprawcę wypadku i ukarany mandatem.

Podsumowanie

Szok! Kierowca celowo wjechał w rowerzystę!

Czerwone pasy namalowane na drogach w Niepołomicach mogą sprawiać wrażenie dróg dla rowerów, ale nimi nie są. Nie wiem, co autor tego arcydzieła miał na myśli i jaki przyświecał mu cel. Słyszałem już interpretację taką, że jest to celowe zwężenie ulic. W jakim celu? Nie mam pojęcia. Te pasy mogą wprowadzać w błąd. Pytanie tylko, czy jak widzisz, że ktoś jedzie, jak Ci się wydaje nieprawidłowo, to należy go niezwłocznie staranować swoim pojazdem? Czy jak widzę jak ktoś przechodzi przez jezdnię w miejscu niedozwolonym, to mam do niego rzucać kamieniami? To są oczywiście pytania czysto teoretyczne, gdyż z mojej strony nie nastąpiło żadne wykroczenie, co zresztą zostało potwierdzone w rozmowie z policjantami. Chodzi o to, jak można i czasem trzeba reagować na sytuację na drodze.

Pytań bez odpowiedzi ciąg dalszy. Co trzeba mieć w głowie, żeby celowo najechać samochodem na rowerzystę? Czy to przypadkiem nie zakrawa na usiłowanie zabójstwa, albo przynajmniej spowodowania uszczerbku na zdrowiu?
Moim zdaniem to jest efekt szczucia kierowców na rowerzystów, a rowerzystów na kierowców. Od lat obserwuję, jak spirala nienawiści i agresji jest nakręcana. Co jakiś czas widzimy filmy podobne do tego, albo jeszcze mocniejsze.
Każdy z nas pewnie jest pieszym, a większość jest również kierowcami. Każdy zna drogę przynajmniej z tych dwóch perspektyw. Jest jeszcze kilka grup użytkowników dróg, którzy mają własne perspektywy. Są to tirowcy, motocykliści, rowerzyści, kierujący maszynami rolniczymi, a ostatnio jeżdżący na hulajnogach, rolkach i innych tego typu urządzeniach. Jest też grupa jeżdżących na rowerach elektrycznych poprzerabianych na motorowery i nielegalnie przemieszczających się po drogach publicznych. Do każdej z tych grup można dopasować charakterystyczne wykroczenia, żeby pokazać to pozostałym i powiedzieć, jacy niedobrzy są ci, czy tamci.
Na drodze nie ma świętych, ale to nie powód, żeby skakać sobie do gardeł.

18 komentarzy

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *