Image102

Politycy chwalą się nowymi trasami dla rowerów, tymczasem stare problemy nadal nierozwiązane

Politycy i urzędnicy uwielbiają chwalić się swoimi sukcesami – a w ostatnich latach to właśnie rozwój tras rowerowych w Małopolsce jest jednym z ich ulubionych tematów. Sieć VeloMałopolska ma docelowo osiągnąć imponujące 1000 km, a już teraz gotowych jest około 700 km. Gdy spojrzeć na liczbę rowerzystów korzystających z tych tras – w 2023 roku było ich aż 2,2 miliona – można pomyśleć, że region zmierza w dobrym kierunku. Jednak gdy zbliżymy się do nowo otwartych odcinków, iluzja sukcesu często pryska.

Niespodziewane zakończenie trasy

Przykładem jest świeżo oddany fragment trasy rowerowej biegnącej wiślanym wałem w Krakowie. Trasa od portu Na Zakolu Wisły w kierunku Brzegów ma po drodze dwa miejsca, gdzie mogło być fajnie, ale wyszło jak zwykle. Pierwsze to przejazd przez ul. Nowohucką. Można było zrobić przejazd rowerowy pod mostem drogowym na Wiśle, ale wybrano wariant, gdzie rowerzyści muszą skorzystać z chodnika (z dopuszczonym ruchem rowerowym) aby dojechać do skrzyżowania z ul, Koszykarską, tu przedostać się na drugą stroną Nowohuckiej, a następnie pojechać dalej ul Koszykarską albo wzdłuż Nowohuckiej, zabłoconą, wyboistą, wydeptaną ścieżką wzdłuż drogi, aby ponownie znaleźć się na nowiutkiej, trasie dla rowerów.

Trasa rowerowa przez ruchliwą ul. Półłanki

Podobnie kilka kilometrów dalej. Zamiast zrobić przejazd dla rowerzystów pod Mostem Wandy skrzyżowano ruch rowerowy po wałach wiślanych z ruchliwą ulicą Półłanki. Wielokrotnie widziałem tam tłumy rowerzystów oczekujące na możliwość przedostania się na drugą stronę, gdyż nie zrobiono tam nawet przejścia dla pieszych. Aby przekroczyć jezdnię na Półłanki zgodnie z przepisami należy przejechać przez most w kierunku ronda Pagaczewskiego, a tam skorzystać z przejścia dla pieszych, ponownie przejechać na drugą stronę Wisły i kontynuować jazdę wałem przeciwpowodziowym.

W teorii to trasa idealna na rodzinne wypady z dziećmi, ale w praktyce…

Droga do Tyńca przez zakaz i wertepy

Kolejną taką dziurawą jak szwajcarski ser trasą jest bardzo popularna droga do Tyńca i dalej w kierunku Skawiny. O ile do toru kajakowego na Kolnej dojedziemy bez problemu, to tutaj zaczyna się trwająca latami niezrozumiała sytuacja. Aby pojechać do Tyńca musimy albo skorzystać ze starej drogi wiodącej przez ul. Kolną i dalej drogą pod obwodnicą do ul. Promowej, albo złamać przepisy, wjechać pod zakaz na końcu toru kajakowego i przejechać pod obwodnicą, a następnie pokonać kilkadziesiąt metrów bezdroży, aby znaleźć się na nowo wybudowanej drodze rowerowej prowadzącej do Tyńca. To jednak nie koniec trwających tutaj od lat paradoksów. Gdyby rodzinna wycieczka rowerowa chciała się udać na drugi brzeg Wisły, gdzie można skorzystać niedalekiej „restauracji” znanej sieci fast food, to ma do pokonania dwa odcinki „bezdroży” i kultowy „żółty mostek”. Mostek został niedawno wyremontowany, wymalowany, ale zapomniano zrobić do niego dojazdu, tak że z każdej strony graniczy on z jakimiś wertepami.

Wertepy na dojeździe do kładki przy Stopniu Wodnym Kościuszko (ul. Kolna)

Aby dostać się na mostek od strony Kolnej należy pokonać dość stromy podjazd na wysokość wału po nierównych, kamienistych, a czasem błotnistych ścieżkach, a następnie odcinek specjalny po betonowych, krzywych płytach. Od drugiej strony „żółtego mostka” mamy do pokonania kilkadziesiąt metrów po kamienistej „niby-drodze”, którą wszyscy omijają jadąc skrajem, wyjeżdżoną ścieżką. Sytuacja wokół mostka wydaje się nie do rozwiązania przez kolejne ekipy urzędników.

Przejazd przez wertepy w Tyńcu

Wróćmy jednak na trasę do Tyńca. Gdy już tam dojedziemy i zechcemy jechać dalej w kierunku Skawiny, to musimy zacząć od pokonania dziurawego, czasem zabłoconego parkingu przy Wiśle, a następnie jakimiś ścieżkami trzeba przedostać się dalej pomiędzy skalistym zboczem klasztornego wzgórza, a zerwą skalną leżącą na brzegu Wisły. Wprawdzie można zrobić sobie objazd tych trudnych fragmentów ul. Benedyktyńską i Browarną, ale trzeba włączyć się do ruchu wraz z samochodami, no i nie każdy zna ten objazd, bo przecież nie jest z żaden sposób oznakowany.

Za Tyńcem kolejne wertepy

Po pokonaniu tych przeszkód możemy się cieszyć kilkoma kilometrami fajnej, asfaltowej drogi, ale żeby nam się w głowach nie powywracało, to na skrzyżowaniu z ul. Walgierza Władego asfalt się kończy, a na mapach droga biegnie zboczem wzgórza Grodzisko, przez nierówne, śliskie, błotniste ścieżki i wystające korzenie. Dla słabiej radzących sobie w terenie rowerzystów i „szosowców” pozostaje przejazd dołem, czyli zjazd z wału w kierunku Wisły i pokonanie tego odcinka niby-drogą, a tak naprawdę błotnistymi wertepami.

Kładka pieszo-rowerowa z zakazem ruchu

Kolejnym niezwykłym elementem na małopolskich szlakach rowerowych jest kładka pieszo-rowerowa w Mikluszowicach. Kładka, jak kładka, z tym że nie można po niej jeździć rowerem. Nie rozumiem, więc tej nazwy, ale ona taka jest i występuje na chyba wszystkich mapach rowerowych. Prowadzi przez tę kładkę szlak rowerowy Velo Metropolis i widziałem ją na kilku materiałach reklamowych, ale nigdzie nie podają informacji, że kładka jest nieprzejezdna. Rzeczona kładka w Milkuszowicach była remontowana w 2012 roku.

To tylko kilka z wielu problemów, jakie można napotkać na trasach, które w założeniach miały spełniać najwyższe standardy bezpieczeństwa i komfortu. Pytanie brzmi: dlaczego takich błędów nie można uniknąć na etapie projektowania?

Otwarcie 3-kilometrowego odcinka VeloSkawa.
fot:www.malopolska.pl/
Otwarcie 3-kilometrowego odcinka VeloSkawa.
fot:www.malopolska.pl/

Małopolskie trasy mają ogromny potencjał – oferują piękne widoki, unikatowe atrakcje turystyczne i możliwość rodzinnych wypraw. Ale jeśli infrastruktura nie będzie spełniać podstawowych wymogów bezpieczeństwa, to czy wciąż można mówić o sukcesie? Urzędnicy chwalą się kolejnymi kilometrami, lecz rowerzyści oczekują czegoś więcej niż tylko liczb w raportach i kilometrów na papierze.

Czekam na Wasze historie i doświadczenia z trasami rowerowymi w Polsce – podzielcie się nimi w komentarzach!

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *