Była środa, 25 września. Zaplanowałem na ten dzień lekki trening na stałej trasie (50 km), bo ostatnio było dużo motywacji do mocniejszej jazdy, a czasem warto sobie odpuścić i po prostu się przejechać. Zacząłem około 15:30 i podążałem zwyczajowo w kierunku Niepołomic. Pogoda była wyśmienita. Lekki wiatr, nie za zimno, nie za gorąco.

Gdy wjeżdżałem do Niepołomic było nieco po godzinie 16. Jechałem od strony Staniątek, więc zanim dotarłem do centrum, miałem do przejechania „długą prostą”, czyli Aleję Dębową i część ul. Pięknej, do pierwszego ronda. To Rondo Świętego Karola Boromeusza. Tutaj sytuacja drogowa zaczęła się zagęszczać. Przez rondo przemieszczał się kondukt żałobny z karawanem na czele i trochę przyblokował ruch. Od strony ul. Bocheńskiej ktoś w białym aucie zatrzymał się przed rondem, bo pewnie nie miał jak zjechać. Jego wyjazd był zablokowany przez żałobników. Kierowca w następnym samochodzie chyba bardzo się spieszył, bo cały czas poganiał tego pierwszego klaksonem. Pomyślałem, że jakiś bardzo pobudzony koleś prowadzi to auto i przejechałem przez rondo. Udało mi się jeszcze przed przemarszem konduktu.
Tuż za Rondem Boromeusza zaczął się korek do drugiego ronda. Ustawiłem się w kolejce, za autami i podjeżdżałem wraz z nimi po kilka metrów do przodu. Minąłem ul. Kopernika, a potem „najlepszą lodziarnię w mieście”. Wtem, za sobą usłyszałem znajomy dźwięk klaksonu. Obejrzałem się za siebie i ujrzałem małą czarną Toyotę, a za jej kierownicą rozwrzeszczanego faceta wymachującego rękami. Oczywiście nie słyszałem, co on tam wykrzykuje, ale widziałem, że do mnie. Jego spojrzenie nie pozostawiało wątpliwości.
Zapytałem grzecznie – Co?
Otworzył prawą szybę i wykrzyczał do mnie, żebym zjechał na „ścieżkę rowerową”. Zdawał się wskazywać na czerwony pas namalowany na jezdni z jednej strony oddzielony krawężnikiem chodnika, a z drugiej ciągłą linią. Na skrzyżowaniach i wjazdach do posesji linia ta jest przerywana. Ten pas można interpretować na różne sposoby, ale drogą dla rowerów on nie jest, gdyż nie posiada stosownego oznakowania.
Odpowiedziałem, więc panu z Toyoty – Sam se tam jedź.
Chłop nie dawał za wygraną i pieklił się w tym samochodzie. Coś krzyczał i wymachiwał rękami.
Krzyknąłem jeszcze do niego – Jedź se tam – a w odpowiedzi usłyszałem jego klakson. Nie zwracając już uwagi na jego wywody ruszyłem by podjechać kolejne kilka metrów. Za sobą usłyszałem nienaturalny warkot silnika, jakby facet chciał mnie tym przestraszyć. Wtem poczułem uderzenie, a rower zaczął wyjeżdżać spode mnie. Zdążyłem jeszcze jakimś cudem wypiąć się z pedałów, zeskoczyć z roweru i uciec na bok. Rower oczywiście zaliczył majestatyczną glebę. Najpierw byłem nieco zdezorientowany, ale zaraz uzmysłowiłem sobie, że właśnie facet z premedytacją wjechał we mnie samochodem.
Stanąłem przed Toyotą i powiedziałem do kierującego nią faceta, który właśnie zaczął robić zdjęcia, albo filmować – masz przejebane.
Podniosłem rower, wyciągnąłem ze sakwy telefon i zrobiłem kilka zdjęć samochodu. Zabrałem rower na chodnik i stamtąd zadzwoniłem na 112. Wszystkie inne numery właśnie wyparowały mi z pamięci. Gdy właśnie z operatorem ustalałem miejsce zdarzenia i pytałem przechodniów, co to za ulica, podeszła do mnie sympatyczna pani, która powiedziała, że mam nagranie całego zdarzenia i prześle mi, jak tylko dojedzie do domu. Wstukałem mój numer do jej telefonu i kontynuowałem rozmowę z operatorem. Mój mózg właśnie osiągnął zenit multitaskingu.

Z operatorem ustaliłem, że na przyjazd patrolu poczekam na pobliskim komisariacie. Tak też się stało. Zająłem miejsce w poczekalni i cierpliwie oczekiwałem na przyjazd patrolu z WRD KPP w Wieliczce. Okazało się, że pan Szeryf z Gliwic również zadzwonił na Policję i skarżył się na mnie, że zajechałem mu drogę. Również oczekiwał na przyjazd patrolu, ale on siedział w swojej czarnej Toyocie, gdzieś w bocznej uliczce.
Zaraz po przybyciu na niepołomicki komisariat zostałem wylegitymowany i przebadany alkomatem na okoliczność powiadania „procentów”. „Procentów” nie stwierdzono. Policjanci z Niepołomic pojechali również do pana Szeryfa i jego też przebadali. Chyba też nic nie wykryli, ale tego nie wiem. Szczerze mówiąc, takiego delikwenta powinien raczej przebadać psychiatra, albo jakiś inny weterynarz.
W trakcie oczekiwania na przyjazd policjantów z drogówki, gdy już emocje opadły, zauważyłem, że wybrałem się na rower i nie przebrałem skarpet na rowerowe. Lotem błyskawicy mignęła mi przez głowę taka myśl, że to wszystko właśnie dlatego się wydarzyło. Brak stylówki może mieć różne konsekwencje. Taka przewrotna interpretacja z ukłonem dla tych wszystkich, którzy wygląd na rowerze cenią sobie bardziej niż samą jazdę. Ja do nich nie należę.
Oczekiwanie na przyjazd patrolu trwało blisko 4 godziny, ale w końcu przyjechali. Akurat kilka minut wcześniej dostałem film z nagraniem zdarzenia od miłej pani Katarzyny. Ponownie mnie wylegitymowali, opowiedziałem im swoją wersję wydarzeń i puściłem film. Potem pojechali przesłuchać pana Szeryfa z Gliwic. W tym czasie na komisariat dotarła samochodem moja żona. Zapakowałem rower na bagażnik i ubrałem „cywilne” ciuchy.
Po chwili ekipa z drogówki wróciła na komisariat. Oddali dowód, który wcześniej zabrali poinformowali, że kierujący Toyotą został uznany za sprawcę wypadku i ukarany mandatem.
Podsumowanie

Czerwone pasy namalowane na drogach w Niepołomicach mogą sprawiać wrażenie dróg dla rowerów, ale nimi nie są. Nie wiem, co autor tego arcydzieła miał na myśli i jaki przyświecał mu cel. Słyszałem już interpretację taką, że jest to celowe zwężenie ulic. W jakim celu? Nie mam pojęcia. Te pasy mogą wprowadzać w błąd. Pytanie tylko, czy jak widzisz, że ktoś jedzie, jak Ci się wydaje nieprawidłowo, to należy go niezwłocznie staranować swoim pojazdem? Czy jak widzę jak ktoś przechodzi przez jezdnię w miejscu niedozwolonym, to mam do niego rzucać kamieniami? To są oczywiście pytania czysto teoretyczne, gdyż z mojej strony nie nastąpiło żadne wykroczenie, co zresztą zostało potwierdzone w rozmowie z policjantami. Chodzi o to, jak można i czasem trzeba reagować na sytuację na drodze.
Pytań bez odpowiedzi ciąg dalszy. Co trzeba mieć w głowie, żeby celowo najechać samochodem na rowerzystę? Czy to przypadkiem nie zakrawa na usiłowanie zabójstwa, albo przynajmniej spowodowania uszczerbku na zdrowiu?
Moim zdaniem to jest efekt szczucia kierowców na rowerzystów, a rowerzystów na kierowców. Od lat obserwuję, jak spirala nienawiści i agresji jest nakręcana. Co jakiś czas widzimy filmy podobne do tego, albo jeszcze mocniejsze.
Każdy z nas pewnie jest pieszym, a większość jest również kierowcami. Każdy zna drogę przynajmniej z tych dwóch perspektyw. Jest jeszcze kilka grup użytkowników dróg, którzy mają własne perspektywy. Są to tirowcy, motocykliści, rowerzyści, kierujący maszynami rolniczymi, a ostatnio jeżdżący na hulajnogach, rolkach i innych tego typu urządzeniach. Jest też grupa jeżdżących na rowerach elektrycznych poprzerabianych na motorowery i nielegalnie przemieszczających się po drogach publicznych. Do każdej z tych grup można dopasować charakterystyczne wykroczenia, żeby pokazać to pozostałym i powiedzieć, jacy niedobrzy są ci, czy tamci.
Na drodze nie ma świętych, ale to nie powód, żeby skakać sobie do gardeł.
Wina kierowcy bezsprzeczna – jest idiotą. Zachowanie rowerzysty na podobnym poziomie.
Nie wiem kim jesteś , ale Twój komentarz jest niskich lotów , rowerzysta jechał prawidłowo , kierujący pojazdem za rowerem w pewnej chwili najeżdża na tył roweru nie ważne nie mam to wyjaśniać celowo czy nie celowo , według prawa nie zachował bezpiecznej odległości i ty ubliżasz rowerzyście , kim ty jesteś. Pozdrawiam tego rowerzystę.
Rowerzysta absolutnie nie jechał prawidłowo JEST PAD WYDZIELONY DLA ROWERÓW a on nim nie jechał nie sygnalizował też zmiany kulirunku jazdy(skrętu) w lewo żeby móc przejechać a jeśli by już chciał to musiałby przepuścić ten samochód czyli jedyne co prawidłowo to w niego stuknął
PoRD:
Rozdział 3 Ruch pojazdów
Oddział 1 Zasady ogólne
Art. 16. 1. Kierującego pojazdem obowiązuje ruch prawostronny.
[…]
5. Kierujący pojazdem zaprzęgowym, rowerem, wózkiem rowerowym, motorowerem, wózkiem ręcznym oraz osoba prowadząca pojazd napędzany silnikiem są obowiązani poruszać się po poboczu, chyba że nie nadaje się ono do jazdy lub ruch pojazdu utrudniałby ruch pieszych.
[…]
Nie, w ŻADNYM razie nie usprawiedliwia to kierowcy umyślnie najeżdżającego rowerzystę. Ale twierdzenie że „rowerzysta jechał prawidłowo” coś mi nie współgra z definicją PoRD i zastanym obrazem. Pieszych nie ma, przeszkód nie ma, szerokość (już nie z ustawy a rozporządzenia) jest (więc nie jest to „skrajnia” tylko pobocze)
jechanie i trzymanie się tak wąskiego odcinka który wydaje ci się że jest DDRem jest niebezpieczne tak dla rowerzysty, jak i innych uczestników ruchu, bo bardzo łatwo byłoby zahaczyć o krawężnik. Oddaj prawko, jeżeli je w ogóle masz
Jeszcze czytać powinieneś czasem oprócz pisania… TO NIE JEST DDR. Jeśli komuś coś się wydaje, to Tobie. A jeśli pobocze jest za wąskie, to tak, stanowiłoby podstawę do wnioskowania do zarządcy (o usunięcie lub zmianę). Co do krawężnika, to niestety skrajniami przy DDR nikt się nie przejmuje.
To nie jest pobocze. Jest to nieudolna próba wprowadzenia rozwiązań drogi 2-1. Brak oznakowania i podstawy prawnej do poruszania się takim tworem. Na razie są tylko przepisy odnośnie warunków technicznych.
Jako że „brak oznakowania”, to nie jest to pas rowerowy ani inna forma DDR. Poproszę wobec tego a contrario: poza skrzyżowaniem (co z góry zastrzegłem) – jaki przepis lub element infrastruktury określa, jakoby to nie było pobocze? Dura lex, sed lex. Pobocze jak nic.
amti, bucefonie
jak można cokolwiek określić „podobnym poziomem”, gdy mowa o najechaniu na kogoś samochodem – celowo. To nawet nie jest wypadek, to jak pobicie. Nie ma zrozumienia dla tak idiotycznych komentarzy jak twój.
a od kiedy ciagle zmiany pasa z rowerowego na samochodowy bez sygnalizowania tego, oraz jazda pasem samochodowym mimo obecnosci rowerowego to prawidlowa jazda?
A gdzie Ty tam widzisz pas do jazdy rowerem? Ta Linnia z namalowany czerwonym pasem to nie jest droga rowerowa. Przeczytaj dokładnie cały tekst poszkodowanego a wtedy się wypowiadaj.
przyznam się, ze początkowo myślałem, ze to DDR-ka i w kulki lecisz z tym materiałem.
Ale przeczytałem jeszcze raz, łącznie z podsumowanie i ok, wszystko jasne. jako doświadczony kolarz nie byłbyś takim idiotą, zebyś tak manewrował miedzy autami.
Z innej beczki, to Policja nie powinna zwrocić sie do zarządcy tej feralnej drogi z nakazem usunięcia czerwonego czegoś?
Będę rozmawiał w tej sprawie z zarządcą drogi. Policja chyba nie ma na to czasu
Oni do kolizji jadą 4 godziny.
…a dlaczego mają wnioskować o usuwanie pobocza? Mam relatywnie niedaleko siebie taki kawałek DK78 – jezdnia, pobocze, chodnik. Najlepszy układ (również dla jazdy rowerem).
Wątpię, aby usunęli te „zwężenia”, wciskane są wszędzie, ronda „naleśnikowe” gdzie większy motocykl ma problem z objechaniem, zwężenia na pasach, zwężenia na drodze, wydzielanie pasów na danym odcinku i za chwilę przywracanie poprzedniej organizacji, by za chwilę ją zmienić, a to wszystko za nasze podatki i dla naszego „bezpieczeństwa”
Wybaczcie, ale jest coś czego nie rozumiem.
Zacznę od tego, że dotarłem tu ze StopCham (YT), gdzie nie mam konta, ale komentarze tamże przeczytałem z równym zdumieniem.
Jeśli jest cokolwiek dziwnego w tym „wynalazku” oznakowania, to przeprowadzenie tak oznakowanego pasa przez skrzyżowanie – owszem, „przepisy nie przewidują” (ale jawnego zakazu chyba też nie ma).
POZA samym skrzyżowaniem po drodze, przecież to jest najlepsza część drogi do jazdy rowerem, ba, „nakazana przepisami” (do jazdy rowerem oczywiście)!
Jak to jest, że NIKT nie widzi, że jest to najzwyczajniejsze POBOCZE?
Na oko ma minimalną szerokość (1 metr bodaj), mylę się?
Przepisy NIE przewidują „odrębności” pobocza z tytułu koloru.
Pobocza niebieskie, zielone, szare, brązowe i dowolne inne, może z wyłączeniem kolorów białego i żółtego (ze względu na funkcję tych kolorów w oznaczaniu linii i obszarów jezdni) są przecież RÓWNOPRAWNE!
Poboczem jest **nie oznaczony inaczej pas na skraju drogi, nadający się do jazdy**…
Ktoś ma wątpliwości? (przecież niemal wszyscy czepiają się tego braku oznakowania, TAK MA BYĆ!)
Dlaczego piszę, że „najlepsza część drogi” (tym samym, lepsza niż DDR czy pas rowerowy)?
(zimą mało kto jeździ, więc „pas na śnieg” co prawda zepchnie rowerzystów na jezdnię, ale nie ma potrzeby dodatkowego oznakowywania tego faktu).
Ano dlatego, że w razie jakiejkolwiek przeszkody (np. zasypania śniegiem) w sposób oczywisty i literalny uprawnia do wjazdu na jezdnię.
Przy okazji rozwiązuje miastu problem odśnieżania
Co do samej kolizji oczywiście nie ma wątpliwości – rowerzysta NIE UTRUDNIAŁ jazdy jadąc z prędkością korka (od tego wypada zacząć dla wszystkich oburzonych, że zajął ze 4 metry jezdni), a postępowanie kierowcy było oczywiście złośliwe i umyślne. Faktycznie kwalifikuje się pod sąd, a nie mandat.
To pobocze ma ok 60cm. To jest mniej niż wiele współczesnych kierownic rowerowych.
Zgodnie z prawem i rozsądkiem po tym nie powinno się jeździć.
Dlaczego?
Bo kierowcy będą to traktować jako osobny pas i mijać Ciebie na żyletkę.
Oni nawet nie będą wiedzieć i widzieć, że Twoja kierownica wystaje poza białe linie tego „pobocza”.
Rower nie ma szerokości opony. Szerokośc roweru to szerokość kierownicy/łokci rowerzysty + 20/30cm z każdej ze stron ponieważ jazda rowerem z natury związana jest z jazdą zygzakiem spowodowaną utrzymaniem równowagi, wiatrem, deptaniem w pedały i kołysaniem się roweru. Do tego mijający Ciebie samochód niejako zasysa Ciebie w swoją stronę – rowerzyści sa bardzo podatni na podmuchy i turbulencje powietrza już od ok 20km/h.
Przy niższych prędkościach też przecież nie są w stanie utrzymać bezwzględnie prostego toru jazdy.
[…] Wydarzenia związane z najechaniem na mnie przez kierowcę czatnej Toyoty stały się punktem wyjścia do szerokiej debaty na temat infrastruktury drogowej, zachowań kierowców i rowerzystów oraz interpretacji przepisów. Chodzi zwłaszcza o czerwone pasy po obu stronach drogi, przy niektórych ulicach w Niepołomicach. Przygotowywałem się do tego tekstu jakiś czas. Rozmawiałem z urzędnikami w Urzędzie Miasta i Gminy Niepołomice, czyli zarządcy drogi. Rozmawiałem z Policją, a konkretnie z funkcjonariuszem WRD Wieliczka. Zadałem też kilka pytań UMiG Niepołomice już oficjalnie, w ramach dostępu do informacji publicznej. Pogrzebałem także w przepisach, a na koniec zebrałem komentarze, które wysypały się obficie zarówno pod filmem na Youtube, jak i na Facebooku. Teraz przedstawię wam to wszystko, bo cała sytuacja budzi do dziś wiele emocji. […]